MICHAŁ SIKORSKI Z "WADOWITY" NAJLEPSZYM RECYTATOREM W POLSCE
Michał Sikorski z „Wadowity” najlepszym recytatorem w Polsce!
Ogólnopolski Konkurs Recytatorski odbywa się już od ponad 60 lat. Jego laureatami w przeszłości byli m.in. Janusz Gajos, Marek Kondrat czy Irena Jun, jedna z pięciu najwybitniejszych aktorek Beckettowskich, a w tym roku przewodnicząca jury. I to w tej prestiżowej, czterostopniowej rywalizacji (ponad ośmiuset uczestników od eliminacji gminnych i powiatowych po finał ogólnopolski) po raz pierwszy w historii tego konkursu wygrał reprezentant naszego regionu, uczeń I Liceum im. Marcina Wadowity Michał Sikorski, który zwyciężył w finale centralnym rozegranym 25 – 28.06. 2014r. w Ostrołęce w kategorii recytacja młodzieży szkół ponadgimnazjalnych.
O randze tego bezprecedensowego sukcesu świadczyły m.in. gratulacje tuż po występie od innych uczestników i instruktorów, mimo iż był to dopiero pierwszy dzień przesłuchań, bardzo pochlebne opinie członków jury, w skład którego wchodzili m.in. oprócz wspomnianej Ireny Jun także Bożena Suchocka, wykładowca w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, czy Marek Wawrzkiewicz, prezes Związku Literatów Polskich, a także „na gorąco” składane propozycje startu w innych Ogólnopolskich Turniejach Recytatorskich m.in. w Szczecinie i w Połczynie Zdroju. Publiczność, co się bardzo rzadko zdarza, spontanicznie oklaskiwała występ Michała już po prezentacji pierwszego tekstu (fragment „Konopielki” Redlińskiego), choć zwykle regułą jest, że się wykonawcom nie przerywa, by ich nie dekoncentrować.
Zresztą oddajmy głos samemu Michałowi:
„Myśląc całościowo o OKR, na początek powinienem chyba podziękować pracownikom Wadowickiego Domu Kultury, którzy od lat organizują eliminacje powiatowe Konkursu. To ich autentyczne zaangażowanie spowodowało, iż już jako uczeń podstawówki chodziłem oglądać najlepszych recytatorów i z uznaniem patrzyłem na jurorów, wyjątkowych przedstawicieli krakowskiego środowiska artystycznego takich jak np. Elżbieta Karkoszka, Ziuta Zającówna, Dorota Zięciowska czy Andrzej Róg. Marzyłem wtedy, by kiedyś też móc wystąpić na scenie, w świetle reflektorów i powalczyć o najwyższe laury. Dużo pracy kosztowało mnie, by już po przyjściu do liceum, za trzecim podejściem wygrać wszystkie cztery etapy konkursu, łącznie z tym najważniejszym – ogólnopolskim. Cieszę się, że po drodze spotkałem pana Henryka Odrozka, który okazał się bardzo rzetelny i kreatywny we wspólnej pracy. Nawet tak udany występ jak w ostrołęckim finale potrafiliśmy od razu przeanalizować pod kątem dalszej współpracy, być może w nowej kategorii „wywiedzione ze słowa”, która jest formą pośrednią pomiędzy recytacją a monodramem. To zwycięstwo dało mi takiego potężnego, pozytywnego „kopa” i jest olbrzymią motywacją do dalszej pracy, by być może któregoś dnia móc stwierdzić, że „marzenia się spełniają”. A w Ostrołęce i tak warto było być bez względu na to, czy otrzymałbym nagrodę. Niesamowita atmosfera, „pokrewienstwo artystycznych dusz” i kiedy trzeba skupiona, kiedy trzeba spontaniczna, wspaniała publiczność. Z pewnością te cztery dni były jednymi z najważniejszych w mojej drodze ku aktorstwu i szybko ich nie zapomnę.”
A opiekun Michała Henryk Odrozek, polonista z I LO im. Marcina Wadowity w Wadowicach, dodaje:
„Wylosował 13 kolejność występu, klub konkursowy mieścił się przy ulicy Sikorskiego, pocałował przynoszącą szczęście figurę panny z fontanny na ostrołęckim skwerze, dostał solidnego kopniaka przed występem – to nie mogło skończyć się inaczej! No i jeszcze to nasze wahanie, którą z wersji „Kota w pustym mieszkaniu” wygłosić w finale: „oratorską” czy „emocjonalną”, rozstrzygnięte tuż przed występem na korzysć „przeżywania”, co jeden z jurorów skwitował: „Takiego „Kota...”, jak długo żyję, jeszcze nie słyszałem”. Wszystko zagrało - praca, niepewność i twórcze poszukiwania sprawiły, że Michał w zgodnej opinii jurorów okazał się bezkonkurencyjny! Trawestując Jerzego Stuhra: „Ja go wcale nie chwalę, on po prostu ma talent!”
Bardzo to optymistyczny przykład, że prawdziwy i zdeterminowany pasjonat prędzej czy później zostanie doceniony, a samorodne talenty warto wspierać i wytrwale szlifować, by zabłysnęły pełnym blaskiem.
mgr Henryk Odrozek