Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności
Jak wyłączyć cookies?    Cyberbezpieczeństwo
ROZUMIEM

plan

 

logo ok1

 

 herb1

bip

 

cke

pobrane

1632216501

 logo szk pam

fb1

 

zwolnien

 

logowanie

 esa_ose.jpg

 

XxY

 

rodzicuonet

SPOTKANIE Z DOMINIKĄ FIGURSKĄ I AGATĄ PUŚCIKOWSKĄ

Spotkanie z Dominiką Figurską i Agatą Puścikowską"I co my z tego mamy?"

„MAMY z tego: pięciokrotną dawkę śmiechu, śmiech (dużo śmiechu!), szczęście, satysfakcję, spełnienie, TO, co w życiu najważniejsze. A to i tak nie wszystko…” – tak na tytułowe zapytanie odpowiadają same zainteresowane. Dominika Figurska, aktorka (spełniona aktorka!), matka pięciorga dzieci (szczęśliwa matka!). Agata Puścikowska, dziennikarka, pracująca w „Gościu Niedzielnym” (bardzo aktywna i usatysfakcjonowana!), posiadaczka pięciu pociech (niezmiernie szczęśliwa!).

Obie piękne, kobiece, z nieschodzącym z twarzy uśmiechem, zadbane, bo, jak powiedziała pani Agata: „Wyglądam jak wyglądam, więc chyba nie jest źle. Pamiętajcie, że rodzina, życie zawodowe i dbanie o siebie nie stoją sobie na przeszkodzie!”. Tutaj wszyscy otworzyli oczy szeroko ze zdumienia, bo jak to, bo przecież to niemożliwe, bo przecież wszyscy mówią inaczej, bo każdy staje przed wyborem „kariera, czy rodzina”. Nasze „wizytatorki” na spotkaniu z młodzieżą naszego liceum 9 grudnia b.r. zorganizowanym przez księdza Adama Garlacza dodały odrobinę świeżego powiewu do naszego sposobu myślenia i zainicjowały zupełnie nową kombinację…
Od zawsze miałyśmy większy instynkt macierzyński niż nasze koleżanki, odkąd tylko stałyśmy się świadome naszych wyborów wiedziałyśmy, że rodzina i dzieci to nasze priorytety. Byłyśmy gotowe zrezygnować z kariery, ze wszystkiego. Wiedziałyśmy, że tylko wtedy będziemy szczęśliwe, bo będzie tak pięknie, tak bajkowo, tak kolorowo… To właśnie wszyscy byli gotowi usłyszeć, wszyscy tego wręcz OCZEKIWALI, wszak jakże inaczej mogłoby być? Nie każdy ma okazję i szansę dać światu pięć nowych, bijących serduszek (tutaj drobna dywagacja: na całym świecie w każdej minucie przybywa 148 malutkich aniołków, więc czy 5 w całym swoim życiu – czasokres ok. 10 lat – to naprawdę aż tak dużo?). Otóż nie! Puścikowska wcale nie zamierzała rozpływać się nad swoim życiem, chwaląc je i namawiając wszystkich do wybrania takiej drogi, bo: „Namawiać można na zakup kotka, czy chomika. Nie na powiększenie rodziny. To zbyt poważna sprawa”. Wstawanie w nocy, jeśli w ogóle uda nam się położyć i spokojnie zasnąć, obecność na każde zawołanie, przebieranie, karmienie, ciągła gonitwa, momenty załamania – to wszystko jest nieodłączną częścią życia rodzinnego. Ale „jeden uśmiech dziecka, jeden choćby najmniejszy gest wynagradzają to wszystko, dają nieopisane uczucie szczęścia i miłości wypełniającej całe serce, całych nas”.
Stoimy u progu życia, matura, egzamin dojrzałości, wybór osób, którymi się otaczamy, z którymi się wiążemy – kto zostaje w naszym życiu, a kto nie. Nierzadko jednak są to decyzje bardzo trudne, jak na nasz wiek, wręcz niemożliwie ciężkie. Potrzeba swoistych poradników, nie tylko w postaci mamy i przyjaciół, ale także tych pisanych. „I co my z tego mamy?” autorstwa obu wymienionych szczęśliwych mam jest perfekcyjnym przewodnikiem po życiu, pokazaniem go bez upiększania, z każdej strony. Pisany bezpośrednio do czytelników, prosto z serca, prostu z życia. Naszego przepisu na życie tam nie znajdziemy, ale tych dwóch pań - autorek, owszem. Możemy porównać ich osobowości do naszych, ich pomysły do naszych, ich marzeń i pragnień do naszych. Powodzenia!

Katarzyna Świtała